W niecodziennej akcji ratunkowej w Kamienickim Młynie, o której w ostatnich dniach relacjonowała cała Polska, brał udział sierż. Michał Rubaszko – starszy oddziałowy działu ochrony.

Pies ugrzązł w lisiej norze

Do niecodziennej sytuacji doszło w miejscowości Kamienicki Młyn, gdzie podczas spaceru z właścicielem, biegający luzem pies wszedł do lisiej nory, z której nie mógł się wydostać o własnych siłach.

Beztroski spacer z dramatem w tle

Z pozoru zabawna sytuacja, przerodziła się w dramatyczną walkę o życie zwierzęcia, którego szanse na przeżycie z godziny na godzinę malały.

Siła mediów społecznościowych

Zrozpaczeni właściciele zwierzęcia licząc na pomoc służb, pomoc dla uwięzionego pupila zaczęli także organizować na własną rękę. Gorączkowo rozsyłając apel na mediach społecznościowych z prośbą o natychmiastową reakcję. 

Trudne warunki pogodowe, zmęczenie i odległość

W czasie, kiedy funkcjonariusz dowiedział się o akcji ratunkowej właśnie udawał się na odpoczynek po ciężkim dniu służby, dobiegała godzina 22:00. Nie zważając na dzielącą go od miejsca zdarzenia odległość i bardzo trudne warunki pogodowe, wsiadł w samochód, aby około północy z Ochotniczą Strażą Pożarną z Kamienicy Królewskiej wspólnie z ochotnikami m.in. z Gdańska, Kościerzyny, Lęborka, Kalisk Kościerskich, Borkowa, Gdyni i Kamienicy Królewskiej stworzyć zespół ratowniczy.

W środku lasu pod zamarzniętą ziemią

Od tej pory trwała heroiczna akcja ratowania psa, który już od kilku godzin znajdował się w środku lasu pod mocno zamarzniętą ziemią.

Labirynt bez wyjścia

Spanikowane zwierzę, za którym osypała się ziemia, szukając drogi wyjścia w konsekwencji przemieszczało się w głąb długich i głębokich na kilka metrów korytarzy z dala od wyjścia.

Została nadzieja

Przez ponad 6 godzin trwała wspólna akcja ratowania psa. Szanse na ocalenie malały, ale nadzieja, że psa uda się wyciągnąć dodawały sił przeraźliwie zmarzniętym i zmęczonym ratownikom. Przerażoną i zdezorientowaną ważącą około 50 kilogramów suczkę wyciągnięto na powierzchnię po 3:00 w nocy.

Społecznik o wielkim sercu

Michał, na co dzień zakłada mundur funkcjonariusza Służby Więziennej, po pracy zmienia mundur na mundur Społecznej Straży Rybackiej w Lęborku. Społecznie działa także w Towarzystwie Przyjaciół Rzeki Łeby, szkoli przyszłych wędkarzy, a jeśli już uda mu się znaleźć wolną chwilę z przyjemnością oddaje się swojej pasji, jaką jest wędkowanie. Zawsze chętny do pomocy, nie zawahał się ani chwili żeby pomóc i tym razem.

Jesteśmy dumni z postawy naszego kolegi i cieszymy się, że wyczekiwana pomoc przyszła na czas!

 

Tekst: mjr Urszula Olszewska 

Zdjęcia: mjr Urszula Olszewska,  archiwum prywatne Facebook/Renata Holender

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej