1 sierpnia o godzinie 17.00 życie w Warszawie zamiera. Rozbrzmiewają syreny, zatrzymują się samochody, ludzie przystają, milkną rozmowy. W 80. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego hołd bohaterom tego zrywu oddają funkcjonariusze Służby Więziennej w całej Polsce.

W stolicy tegoroczne obchody rozpoczęły się na dwa dni przed 80. rocznicą Godziny „W” spotkaniem powstańców z Prezydentem RP Andrzejem Dudą i Prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim w Parku Wolności Muzeum Powstania Warszawskiego. Wśród tysięcy gości - powstańców, ich potomków, żołnierzy, weteranów misji zagranicznych i harcerzy, byli funkcjonariusze Służby Więziennej z Zakładu Karnego w Czarnem. Chor. Cezary Sierzputowski i st. sierż. Tomasz Satyła przyjechali na obchody razem z Markiem Szwarcem ps. Biały, który walczył na Żoliborzu. – W naszej okolicy mamy czworo powstańców. Pan Jurek Leonowicz ma już swoje lata i nie dał rady przyjechać, pani Anna Gabryelska też nie mogła z powodów zdrowotnych, a pan Aleksander Kaczorowski zachorował tuż przed wyjazdem – opowiada Cezary Sierzputowski. – Tylko kapitan Marek Szwarc przyjechał. I przywiózł swój największy skarb – powstańczą opaskę, w której wychodził z powstania.

Opaska, przez lata skrywana w skrytce w szufladzie, trafiła do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego. Cezary Sierzputowski pamięta wzruszenie, gdy po raz pierwszy ją zobaczył. To było na trzecim spotkaniu. Podczas 96. urodzin powstańca. I oznaczało jedno: ogromne zaufanie.

 

– Oni są naszymi bohaterami. Skromni, serdeczni i szczerzy – mówi o powstańcach warszawskich funkcjonariusz i cieszy się, że mógł ich osobiście poznać, porozmawiać, gościć w domu, zaprzyjaźnić się. – Każdy z nich niesie swoją historię męstwa, odwagi i miłości do ojczyzny – dodaje ppor. Aleksandra Mazur-Kaczmarek z Aresztu Śledczego w Szczecinie, która też utrzymuje kontakt z czwórką powstańców z jej okolicy. – Od nas na tegoroczne obchody do Warszawy pojechało troje: pani Janina Ostrowska-Kin ps. Janeczka, pan Edward Zamiara ps. Hrabia i Amelia Korycka ps. Mela. To jest dla nich wielkie wydarzenie. Dostają drugą młodość – mówi funkcjonariuszka.

Na co dzień działa w stowarzyszeniu „Paczka dla Bohatera”, które otacza opieką kombatantów i weteranów wojennych. Jeżdżą razem na wycieczki, organizują wspólne ogniska, spotykają się na urodzinach, dzwonią do siebie. – I to są piękne i niesamowite spotkania - mówi Aleksandra Mazur-Kaczmarek. – Bo mimo wieku to są ludzie młodzi duchem, bardzo pozytywni, z ogromną wolą życia. Tak jak pani Janeczka. Ona jest zawsze uśmiechnięta i rozdaje energię wszystkim dookoła. A przecież ona i inni przeszli przez piekło.

Powstańcze życie to była walka o wolność i godność, ale też strach, cierpienie, ciągła niepewność, niewyobrażalny głód. Aleksandra Mazur-Kaczmarek mówi, że wielokrotnie płakała, słuchając wojennych opowieści. – Ale jestem wdzięczna, że mogłam i mogę ich wysłuchać bezpośrednio od nich  – mówi i deklaruje: – Mam je w swoim sercu i będę nieść dalej. I opowieści i wartości.

 

Powstanie Warszawskie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00, było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Do walki w stolicy przystąpiło około 45 tys. powstańców. Według planu miało trwać kilka dni, trwało 63. W czasie walk zginęło około 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły około 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ponad pół miliona osób, wypędzono z miasta. Miasto przestało istnieć, pamięć o bohaterstwie mieszkańców przetrwała. Przed rocznicą Godziny „W” funkcjonariusze Służby Więziennej jak co roku porządkowali groby powstańców razem z harcerzami i wolontariuszami Stowarzyszenia Odra-Niemen, Oddział Mazowiecki.

 

Anna Krawczyńska

zdjecia st. sierż. Tomasz Satyła, archiwa bohaterów

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej