Matura za kratami
– Dziś egzamin z polskiego. Zaczęli pisać o dziewiątej, jak wszyscy – mówi Hubert Skrzyński, dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego przy Zakładzie Karnym w Płocku. – Przed egzaminem wziąłem ich na bok. Widać było, że trzymał ich stres.
W CKU przy płockim więzieniu do egzaminu dojrzałości przystąpiło 10 osób, najwięcej ze wszystkich przywięziennych szkół. Zgłoszonych było 11 osób, ale jeden osadzony zrezygnował w ostatniej chwili. Tu też maturę zdaje osadzony, który nie był uczniem Centrum Kształcenia Ustawicznego. Najstarszy maturzysta ma 64 lata, najmłodszy 30. – Motywacja jest różna. Jedni zdają maturę dla dzieci, dla rodziny. Bo chcą się pochwalić, pokazać, że na coś ich stać, ale też zmotywować swej dzieci do nauki – mówi Hubert Skrzyński, dyrektor szkoły. – Inni potrzebują odskoczni od więziennej nudy, jeszcze inni spędzili w więzieniu trochę życia i chcą zacząć od nowa.
Matura daje taką szansę i chociaż na studia wybiorą się nieliczni, nie to jest najważniejsze. Dyrektor Skrzyński mówi: – Liceum zaczynało u nas 28 osób. Jedna trzecia dotarła do szczęśliwego końca i to już jest sukces. Teraz dziesięć osób zgłosiło się do matury i to jest według mnie absolutna petarda. Jeżeli połowa zda, będę przeszczęśliwy.
Egzamin dojrzałości za kratami nie różni się od tego, który piszą absolwenci na wolności. Arkusze egzaminacyjne są takie same, jest komisja, taki sam czas pracy. Maturzyści z płockiego zakładu karnego przygotowywali się do egzaminu trzy lata. Piszą go w nowej Formule 2023. Po polskim będą zdawać matematykę, angielski i geografię.
Anna Krawczyńska
zdjęcie Centrum Kształcenia Ustawicznego przy Zakładzie Karnym w Płocku