Wspólnie dla powodzian
– Z nieba nam spadli. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że zakład karny chce nam pomagać. Serduszka i ukłony w ich stronę – mówi Joanna Kodlewicz, nauczycielka z Przedszkola nr 5 w Nysie. Czterech osadzonych pracuje tam od soboty. Skuwają kafelki na poziomie zero, gdzie była kuchnia, zaplecze na artykuły spożywcze, pomieszczenie ze zmywarkami, lodówkami, zamrażarkami. Pracują w pocie czoła. – Ciężko mają, bo tam wilgoć, smród, ale nie narzekają. To są nasi jedyni pracownicy. Bo u nas same kobiety i pan konserwator – dodaje nauczycielka i cieszy się, bo dzięki osadzonym będzie można szybciej zrobić potrzebny remont. A ten jest konieczny. Panie nauczycielki umyły co prawda ściany, podłogi, nawet te kafle, które teraz osadzeni skuwają. Bo wszystko pokryte było szlamem, mułem, wszystkim, co niosła woda powodziowa. Podłogi i ściany nasiąkły. Mycie nie wystarczy. Konieczny jest remont.
Osadzeni pomagają w usuwaniu skutków powodzi nie tylko w nyskim przedszkolu. Są w szkołach, urzędach, na ulicach. We Wrocławiu, Kłodzku, Strzelinie, Wołowie, Raciborzu, Zarębie. Wynoszą zniszczone meble, ładują do kontenerów, pomagają w oczyszczaniu budynków, uprzątają ulice, drogi, place. Silne ręce, zaangażowanie i pomoc potrzebne są w wielu miejscach. O pomoc występuje gmina, oferują ją też jednostki penitencjarne. Wczoraj 270 osadzonych z zakładów karnych i aresztów śledczych brało udział w usuwaniu skutków powodzi. W Głogowie od tygodnia pracowali przy umacnianiu wałów przeciwpowodziowych. Teraz czekają na znak, kto i gdzie ich potrzebuje przy porządkowaniu. – Są bardzo zmęczeni, ale cały czas chętni. Codzienne zgłaszają swoją gotowość – mówi st. szer. Małgorzata Sobków, rzecznik prasowy Dyrektora Zakładu Karnego w Głogowie.
Anna Krawczyńska
Zdjęcia Przedszkole nr 5 w Nysie