Sport kształtuje charakter, uczy dyscypliny, wytrwałości i konsekwencji. Pokazuje, że ważny jest nie tylko cel, ale cała droga do niego. Resocjalizacja przez sport to sposób, żeby oduczyć chodzenia na skróty.

– Ja tym żyję – tak o sporcie mówi st. szer. Luiza Karapetyan-Kowalska, instruktorka sztuk walki, trenerka i funkcjonariuszka Służby Więziennej, która od czerwca pełni funkcję wychowawczyni ds. sportu w Zakładzie Karnym w Przytułach Starych. – I swoją pasję realizuję w pracy z osadzonymi. Codziennie prowadzę zajęcia na boisku, a od czasu do czasu organizuję turnieje, zawody, zapraszam sportowców.

Na co dzień działa w oddziale zamkniętym. Są tam trzy pawilony, w sumie dziewięć oddziałów, w tym osadzeni tymczasowo aresztowani. Schemat jest taki: w poniedziałek ćwiczą dwie grupy, we wtorek i środę po trzy, czwartki są zarezerwowane dla tych, którzy pracują. W całym oddziale zamkniętym chętnych jest mnóstwo, ale grupy mogą liczyć maksymalnie dziesięć osób. W najbliższych tygodniach ruszą również regularne zajęcia dla osadzonych z oddziału typu półotwartego i tymczasowo aresztowanych. – Uważam, że trzeba iść w tę stronę – mówi. – Regularny wysiłek fizyczny pomaga rozwijać cechy, które kształtują nie tylko nasze ciało.

Nie od dziś wiadomo, że sport buduje charakter. Ważny jest wyznaczony cel treningowy, ale i droga,  która do niego prowadzi. Ta droga to czas na kształtowanie nawyków, pokonywanie ograniczeń, naukę pokory i wiary we własne siły. Sport wpływa też na radość życia oraz umiejętność współpracy i komunikacji. Z kolei zdrowa rywalizacja to lekcja radzenia sobie z porażkami i niepowodzeniami.

– Ostatnio nasz plac spacerowy stał się areną zmagań w turnieju na najlepszego sportowca-siłacza – opowiada st. szer. Luiza Karapetyan-Kowalska. – W zawodach wzięło udział 25 osadzonych. Tor składał się z czterech ćwiczeń: martwego ciągu z obciążeniem, american swing, czyli podrzucania kettla nad głowę, skłonów tułowia, tak zwanych brzuszków i biegu. Trzy najlepsze czasy wygrywały, ale pamiątkowe dyplomy oraz zdjęcia z autografem sędziów, wśród których był Łukasz Makarewicz, mistrz świata w kickboxingu, dostali wszyscy.

Wśród sędziów był też Dawid Łukasik, właściciel klubu Imperium Siły, który zapewnił zawodnikom sprzęt do ćwiczeń, czyli sztangi i kettle. Na co dzień osadzeni ćwiczą z obciążeniem własnego ciała. – Robimy treningi wydolnościowo-siłowe – mówi wychowawczyni. – Ich głównym celem oprócz wzmocnienia mięśni jest poprawa wydolności serca i całego układu krążenia.

Oprócz ćwiczeń, w które osadzeni są niezwykle zaangażowani, st. szer. Luiza Karapetyan-Kowalska czasem organizuje dla osadzonych pogadanki o życiu, sporcie, wygranej, przegranej i o emocjach. Powtarza im, żeby oprócz wygranej, dawali sobie prawo do porażki, która jest szalenie ważnym elementem nie tylko w życiu sportowca, ale każdego z nas. – Prawo do porażki zakłada pełne zaangażowanie i jednocześnie możliwość przegrania pojedynku, co nie jest równoznaczne z odpuszczeniem – tłumaczy wychowawczyni. – Mówię im: „Bądźcie ambitni, a jednocześnie dajcie sobie trochę luzu. Kiedy przestajecie wymuszać na sobie zwycięstwo, pozbywacie się presji”. I jeszcze jedno często im mówię: że siłą niczego nie osiągną, wręcz przeciwnie, w jednej sekundzie mogą swoje życie przewrócić do góry nogami. „Chcesz się sprawdzić?”, mówię, „wyjdź stąd, zapisz się do klubu walk i wyładuj swoje emocje na tarczach, workach czy zawodach”.

Anna Krawczyńska

Zdjęcia sierż. Daniel Dąbrowski

 

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej