Przedstawiona historia Pana Przemysława jest niebanalna i ukazuje, że czas spędzony w więzieniu nie musi być stracony. Jest świetnym przykładem owocnej współpracy funkcjonariuszy Służby Więziennej oraz przedstawicieli stowarzyszeń, fundacji i organizacji pozarządowych w zakresie resocjalizacji.

W lutym 2018 roku po blisko 16 latach odsiadki Pan Przemek przybył do zakładu karnego w Trzebini. Przyjechał z innej jednostki po zakończeniu nauczania w CKU - gdzie ukończył Liceum Ogólnokształcące i zdał maturę. W Trzebini podjął zatrudnienie w hali produkcyjnej. Aby wykorzystać czas i możliwości, podniósł swoje kwalifikacje realizując kurs zawodowy spawacza, a następnie kurs operatora wózka widłowego, który finansował kontrahent. Kurs na wózki zmobilizował go do kontynuacji przygody "motoryzacyjnej".  W sierpniu 2023  roku zgłosił się do wychowawcy z pytaniem: "Wychowawco - a może by tak zrobić prawo jazdy? Dziś bez samochodu to jak bez ręki!" Wychowawca szybko odpowiedział: "szukaj ośrodka, źródła finansowania i przedstawimy plan dyrektorowi". Skazany korzystał już z przepustek, więc sprawa wydawała się nieco ułatwiona. Połowę kosztów za szkolenie sfinansowały stowarzyszenie Sursum Corda i Małopolskie Stowarzyszenie Probacja z którymi ZK Trzebinia współpracuje w ramach art. 38 k.k.w. Dzięki ich pomocy i wsparciu udało się zrealizować marzenia Pana Przemysława. Po dokonaniu wszystkich formalności, Komisja Penitencjarna wydała pozytywną decyzje w kwestii skierowania skazanego do nauczania.

Nasz kursant, po zakończeniu pracy w zakładzie karnym opuszczał mury jednostki na przepustki szkoleniowe zgodnie z nadesłanym z ośrodka harmonogramem. Pod bramą więzienia czekała na niego L-ka wraz z instruktorem nauki jazdy. Jak informuje Pan Przemysław początkowo relacje z instruktorem były dość oschłe - "nie myśl sobie, że będziesz miał taryfę ulgową - poinformował instruktor! Jedziemy!"

Po "wyjeżdżeniu" wszystkich godzin i zdaniu egzaminu wewnętrznego nadszedł czas na egzamin państwowy. Były ogromny stres, emocje ale i adrenalina! Po powrocie z egzaminu bramowy z dowódcą zapytał: "i jak"? "Niestety... to nie był mój dzień. Wynik negatywny" - odpowiedział Pan Przemek. Poległ na egzaminie teoretycznym. Mimo porażki nie stracił zapału i determinacji. Nauka bez dostępu do komputera była utrudniona, a szkolenie z książek to nie to samo. Czas na przepustkach w domu rodzinnym wykorzystywał maksymalnie na naukę przed komputerem, teorię udało się zdać za drugim razem. 

Z egzaminem praktycznym poradził sobie wzorowo, podczas jazdy nie popełnił żadnego błędu co zaowocowało zdaniem egzaminu praktycznego za pierwszym razem.

Opisana historia jasno pokazuje, że czas spędzony w więzieniu nie musi być czasem straconym. Po wyroku skazującym Pan Przemek musiał sobie wszystko poukładać w głowie. Postawił na rozwój, stawiając sobie konkretne cele i zadania. Dzięki wsparciu szeregu instytucji z którymi Służba Więzienna prowadzi współpracę na gruncie całego kraju postawione cele udało się realizować. To też historia o człowieku, który pomimo trudności związanych z pobytem w izolacji nie zatracił się i robi wszystko by powrócić "naprawionym" do społeczeństwa.

tekst i zdjecia: chor. Tomasz Starzykiewicz

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej