Zima w bieszczadzkiej jednostce
W wielu opiniach krąży mit na temat srogiej zimy w Bieszczadach. Słyszymy, że śnieg odcina dojazd do niektórych wsi i ich mieszkańców na wiele dni, drogi są nieprzejezdne, a po ulicach chodzą wtedy niedźwiedzie i wilki. Faktem jest, że zimą Bieszczady zmieniają swoje oblicze, mrozy są ostre, śniegu więcej, a temperatura jest dużo niższa, niż w pozostałej części Polski. Co nie oznacza, że życie zamiera, a ludność zapada w zimowy sen.
W takich właśnie okolicznościach przyrody znajduje się jedna z jednostek okręgu rzeszowskiego, tj. Zakład Karny w Łupkowie. Położenie jednostki jest bardzo urokliwe, wokół lasy, połoniny i piękne widoki. Każdy, kto tu przyjeżdża mówi o ciekawych okolicznościach przyrody, świeżym powietrzu i otaczającej naturze. O tej jednostce mówi się „zakład na końcu świata”, bo faktem jest iż jego usytuowanie jest z dala od miejskiej infrastruktury. Rzeczywistość trochę zmienia się zimą, bieszczadzka zimą. Śnieg, zawieje i mróz, bardzo często o wzmożonej sile, utrudniają życie, ale i pracę w Łupkowie. Przed takim obliczem i nie małym wyzwaniem stają też funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy pełnią służbę w tej bieszczadzkiej jednostce. Dojazd do służby, punktualne stawienie się na wyznaczonym stanowisku i posterunku, staje się nie kiedy bardzo trudne. Nieprzejezdne i zasypane drogi, oczekiwanie na pług, ale i wzajemna pomoc , przy odkopywaniu aut, to częsty obrazek w drodze do jednostki zimową porą. Śnieg potrafi sypać kilka dni na okrągło, a utrzymujący się mróz nie pozwala na jego topnienie, stąd służba w Zakładzie Karnym w Łupkowie staje się nie łatwym zadaniem. Zapewnienie bezpieczeństwa funkcjonowania jednostki, w tym bezpieczeństwa przebywających tam skazanych, ale też funkcjonariuszy staje się często dość trudnym zadaniem. Ilość śniegu potrafi zaskoczyć nawet rodowitych mieszkańców. Mobilizacja, sprawny sprzęt, łopaty, piasek, to podstawowe niezbędniki, których w okresie zimowym, nie może zabraknąć w bieszczadzkiej jednostce. Już kilka miesięcy przed zimą dział kwatermistrzowski zabezpiecza niezbędny sprzęt, dział zatrudnienia przygotowuje liczną grupę skazanych do odśnieżania.Gotowość jest pełna, trzeba być przygotowanym, bo w Bieszczadach, nigdy nie wiadomo, kiedy zima zaskoczy. Odśnieżanie dojazdu do zakładu, pasu ochronnego, w tym chodników i przejazdów wewnątrz jednostki, odbywa się nie mal non stop, kilka razy dziennie skazani usuwają padający śnieg. Świadomość zagrożenia, ale też konieczność zapewnienia bezpieczeństwa utrzymuje funkcjonariuszy w ciągłej gotowości.
Tekst: kpt. Katarzyna Bolek
Zdjęcia: por. Magdalena Bloch. /st. szer. Marek Fejdasz