13 grudnia 1981 roku...
Polskie więziennictwo niestety również zostało zaangażowane w realizację planów rządzących komunistów
Od tej chwili głównym celem służb podległych pod aparat komunistycznego ucisku było zatrzymanie oraz osadzenie w zakładach karnych i aresztach śledczych działaczy niezależnych środowisk związkowych i ruchów obywatelskich. Niestety, Zakład Karny w Nowym Wiśniczu zapisał się na kartach historii jako jedno z miejsc internowania działaczy chcących żyć w wolnej Polsce.
Jak wynika z relacji naocznych świadków tamtych tragicznych wydarzeń, po wprowadzeniu stanu wojennego na obszarze całego kraju, do wiśnickiej jednostki penitencjarnej przyjechali funkcjonariusze Służby Bezpieczeńtwa, którzy bez skrupułów przejęli dowodzenie nad jednostką. Natychmiast podjęli oni decyzję o wezwaniu do służby wszystkich funkcjonariuszy wiśnickiego zakładu karnego. Rozesłano gońców, którzy zawiadamiali więzienników o konieczności stawienia się w jednostce. Przybyłym pracownikom więzienia esbecy którzy przejeli dowództwo nad Zakładem wydali rozkaz przygotowania oddziału mieszkalnego dla internowanych, sprowadzenia z magazynów wszystkich niezbędnych rzeczy do osadzenia internowanych, a następnie zostali oni skierowani do odśnieżania drogi dojazdowej na wiśnickiej wzgórze, aby pomimo ostrej zimy, samochody z zatrzymanymi mogły dotrzeć do jednostki.
Z wielu przekazów medialnych wiemy dzisiaj, jak wyglądały zatrzymania prowadzone przez SB, UB czy MO. Pomimo srogiej zimy, do wiśnickiej jednostki trafiały osoby bez odpowiedniej odzieży jak na dane warunki. Działacze zatrzymywani byli bowiem podczas rozbijania strajków, ale również wyciągani z domów w środku nocy, w pośpiechu, bez możliwości pożegnania się z bliskimi.
Internowani w pierwszym okresie pobytu w jednostce przebywali na Oddziale nr I, później - głównie za względu na warunki bytowe i odizolowanie od innych więźniów, zostali przeniesieni na Oddział nr 5, znajdujący się w osobnym budynku. Według przekazanych przez Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie informacji, w okresie od 13 do 28 grudnia 1981 roku w zakładzie karnym, nazwanym na potrzeby władz Ośrodkiem dla Internowanych w Nowym Wiśniczu przebywało 126 działaczy opozycyjnych z regionu krakowskiego. Byli to m.in. Zbylut Grzywacz, Julian Kornhauser, Bogusław Sonik, Robert Kaczmarek, Józef Lassota, Adam Macedoński, Konstanty Miodowicz, Tomasz Schoen i wielu innych zasłużonych opozycjonistów. Ich pełną listę, stanowiącą swoistego rodzaju Tablicę Pamięci uroczyście upamiętniono niedawno w murach wiśnickiego więzienia. Jak wspominał w swych zapiskach jeden z internowanych w tym czasie działaczy opozycyjnych, Stanisław Mikulec, wszyscy internowani przebywający w wiśnickim Zakładzie Karnym byli zaskoczeni dobrym traktowaniem przez personel jednostki.
Okres internowania przypadał na czas świąt Bożego Narodzenia. Wtedy też, 26 grudnia zatrzymanych działaczy odwiedził metropolita krakowski ks. kard. Franciszek Macharski który na korytarzu oddziału dla internowanych odprawił msze świętą wygłaszając kazanie które miało napełnić przebywająch w jednostce działaczy politycznych nadzieją i wiarą. Dzięki uprzejmości krakowskiego Oddziału IPN dysponujemy notatką służbową jednego z funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, który spisał treść tego kazania. Z relacji opozycjonistów wiemy też, że Kardynał Macharski opuszczając mury jednostki po zakończonej mszy świętej, miał kieszenie wypchane "grypsami" - małymi karteczkami z informacjami od osadzonych działaczy dla swoich rodzin i bliskich. Wielu mieszkańców wiśnickiej ziemi do dzisiaj wspomina śpiew kolęd niosący się poza mury zakładu. Wspólne kolędowanie podczas Świąt, głos z ponad setki męskich gardeł wywoływał niemałe emocje.
Jednak nie tylko dla samych internowanych pierwsze tygodnie stanu wojennego były trudne. Również władze więzienia mierzyły sie z wieloma problemami. W szczególności szybko napływające decyzje "z góry" oraz brak przygotowania na nową sytuacje stanowiły problem. Z relacji świadka tamtych wydarzeń, mamy wiedzę na temat pewnego zdarzenia do jakiego doszło na terenie jednostki. Otóż ówczesny naczelnik więzienia po otwarciu koperty z rozkazami i poleceniami komunistycznych władz, zapoznawszy się z treścią tychże poleceń zasłabł w swoim gabinecie a następnue udzielono mu pomocy przez obecny personel medyczny więzienia. Praktycznie nikt z pracowników Zakladu Karnego, a tym bardziej osadzonych w nim opozycjonistów nie wiedział jak potoczą się ich losy w kolejnych dniach. Wszystkim towarzyszyły ogromne emocje niepewności i strachu.
Dzisiaj, po 42 latach od tamtych trudnych wydarzeń, wyciągamy wnioski i jako demokratyczne społeczeństwo doceniamy walkę naszych przodków o wolność i suwerenność, którzy pomimo wielu przeciwności losu walczyli z komuną doprowadzając do upadku zbrodniczego reżimu.
Tekst: st. kpr. Marcin Dragan
Zdjęcia: mł. chor. Agnieszka Woźniak, archiwum jednostki