Sierż. Jarosław Łukaszewski, oddziałowy działu ochrony w Zakładzie Karnym we Włocławku wziął udział w Maratonie w Rzymie.

Początki

Przygodę z bieganiem rozpoczął w marcu 2015 roku. Podczas szkolenia wstępnego, codzienne zaprawy poranne z instruktorem, sprawiły, że pochłonął go biegowy świat. Od tego momentu brał udział w dziesiątkach zawodów. Zdobył Koronę Maratonów Polski, przebiegł łącznie dziesięć maratonów, pokonał kilka dystansów ultra, w tym bieg na 100 km. Brał udział w Ultramaratonie Bieszczadzkim na dystansie 52 km, a w 2018 roku podczas X Mistrzostw Służby Więziennej w Biegach Przełajowych zdobył drugie miejsce w kategorii M20.

„Praca zawodowa nie koliduje z treningami. Wręcz przeciwnie, czas na bieganie jest zawsze. Po służbie, przed służbą czy w dzień wolny. Moją pasją udało się nawet zarazić kilka osób z jednostki, które w ostatnim czasie naprawdę świetnie sobie radzą i robią duży progres. To naprawdę cieszy. Moja pasja to naprawdę wiele korzyści. Odnosząc się do służby mogę to porównać z terapią antystresową. Bieganie pomaga się zrelaksować, wyciszyć, odstresować, zresetować. A dodatkowo sprawność fizyczna przydaje się w służbie,  np. nie mam problemów z zaliczeniem testów sprawnościowych.” – o swojej pasji opowiada sierż. Jarosław Łukaszewski

Na podbój Rzymu

Maraton w Rzymie był spełnieniem biegowego marzenia. Ogromna motywacja sprawiła, że miesiące ciężkich treningów minęły w błyskawicznym tempie. Jarek chciał, żeby jego X maraton był wyjątkowy. Jak twierdzi, samo kliknięcie „ZAPISZ SIĘ” na stronie maratonu było bardzo ekscytujące. Następnie przyszedł czas na poszukiwania odpowiednich butów, koszulki z orłem na piersi i wszystkiego co wiązało się z organizacją wyjazdu.

„Będąc na miejscu, widząc te wszystkie miejsca, które można zobaczyć w katalogach turystycznych, przeżywałem prawdziwą euforię. Sam start w niedzielny poranek to doznanie wyjątkowe. Biało - czerwona koszulka z orzełkiem na piersi motywowała do działania. 14 tysięcy uczestników. Przepięknie odśpiewany hymn Włoch. Odliczanie 10... 9... 8... ...3... 2... 1... Start. Przez całe 42km 195m słychać było doping kibiców, nie tylko z Włoch, ale i Polaków, którzy kibicowali ze wszystkich sił. Co chwila słychać było „Polska! Polska!”. Nogi same niosły do mety. To trzeba przeżyć, tego nie da się opisać słowami. A na mecie? Piękny medal. Łzy szczęścia. Tak, popłakałem się jak dzieciak. Zrobiłem to! Spełniłem marzenie! Veni Vidi Vici Roma” -  relacjonuje sierż. Jarosław Łukaszewski

Zapytaliśmy Jarka co by powiedział początkującym biegaczom i jakie stawia sobie cele.

„Zawsze to ja czytałem artykuły, w których napisane było co dana osoba powiedziałaby początkującym biegaczom... A co ja bym powiedział? Nigdy się nie poddawaj. Nawet, gdy na początku nie wychodzi tak jak tego oczekujesz, to przyjdzie ta chwila, w której powiesz: dałem z siebie wszystko, dałem radę, jestem najlepszy. Moim kolejnym celem do realizacji, a właściwie marzeniem, które będzie ciężko spełnić jest Maraton w Nowym Jorku. Na samą myśl o tych dziesiątkach tysięcy uczestników, a także o jeszcze większej ilości kibiców wzdłuż całej trasy mam dreszcze na całym ciele. Będę na pewno próbował to zrealizować. A zawodowo? Marzy mi się stopień chorążego Służby Więziennej.” – powiedział sierż. Jarosław Łukaszewski

Jarku, gratulujemy i życzymy Ci dalszych sukcesów!

 

Tekst: por. Konrad Górski

Zdjęcia: sierż. Jarosław Łukaszewski

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej